Delhijskie tablice dyplomaty: Wspomnij Stachu po zapachu, czyli interludium
Przed szóstą rano budzi mnie szuranie wiklinowych koszy, skrzyń pokaźnych, wyładowanych bochnami po brzegi. Jeden za drugim ciągnięte są te kosze po kamiennej podłodze. Z piekarni, połączonej długim łącznikiem z kamienicą, przez korytarz parteru do…